Tabernakulum szkołą miłości

W niedzielę i święta chodziła Marietka na Mszę św. do kaplicy, która znajdowała się w osiedlu Ferriere. Nie zawsze jednak przyjeżdżał tu ksiądz proboszcz. Wtedy udawała się pieszo do sąsiedniego kościółka w Campo Morto, lub czasem szła nawet do dalekiego , oddalonego o 11 kilometrów miasteczka Nettuno. Taka droga była dla niej bardzo męcząca. Przecież włoskie letnie powietrze, wilgotne od bagien, duszne i gorące, a także zimowe wiatry i deszcz, nawet dorosłego człowieka mogłyby odstraszyć.

W kościele, w bliskości tabernakulum, Marietka znajdowała wewnętrzny pokój i radość. Z wielką ciekawością słuchała też kazań w czasie Mszy św., bo z nich dowiadywała się o Bogu, o Jezusie, o Jego przeczystej i dziewiczej Matce, o duszy nieśmiertelnej, o cnocie i grzechu, o piekle i szczęśliwości wiecznej. Marietka do szkoły chodzić nie mogła i religii się nie uczyła, więc kazania zastępowały jej naukę katechizmu, a ona wszystko, co usłyszała, starała się opowiedzieć i wytłumaczyć swojemu rodzeństwu.